Mija kolejny rok, dla mnie bardzo dobry turystycznie, rekordowy, jeśli chodzi o ilość odbytych wycieczek. Najbardziej ukochane przeze mnie góry to oczywiście Tatry, jedyne o wysokogórskim charakterze w kraju. Pora więc na podsumowanie tegorocznego sezonu w Tatrach. A działo się wiele pod Tatrami i w samych górach. Dziś chcę napisać o tym co bulwersowało miłośników Tatr i mnie samego także. Pisałem już kiedyś troszkę o tym tutaj. Może pora zorganizować się i uświadomić władzom parków narodowych w Tatrach, że zamykanie szlaków w górach i niszczenie pomocnego turystom żelastwa nie prowadzi do niczego dobrego. Powinno być wręcz odwrotnie, dostępnych dróg i ścieżek powinno przybywać, żeby rozładować olbrzymi ruch turystyczny w tym rejonie górskim. Rekordowa liczba turystów w Tatrach w ostatnim roku, powinna zmusić ludzi na stanowiskach do myślenia! Bo niby dlaczego część Tatr ma być tylko dla wybrańców? Bo są tam rezerwaty…myślicie, że nie ma tam ścieżek? Są, ale oczywiście dostępne dla swoich. Ich nikt nie ściga, popatrzmy chociażby ile aut wyjeżdża sobie nad Morskie Oko, zwykłych osobówek na różnych numerach.
Nie tylko te z TOPR, TPN, czy Straży Parku. Kto wydaje zezwolenia tym ludziom i na jakiej podstawie? Przecież te samochody stanowią zagrożenie dla turystów. Nie raz miałem ochotę zatrzymać je i przegonić! Góry mają być dla ludzi. Końcówka roku to huraganowy wiatr na Podhalu, o sile dawno nie notowanej. Wiejący halny z prędkością w porywach prawie 180 km/h poczynił olbrzymie spustoszenia w drzewostanie Tatrzańskiego Parku Narodowego. A ile przy tym zostało zniszczonej innej roślinności. Trwająca akcja oczyszczania dróg i szlaków, czasami przy użyciu ciężkiego sprzętu swoje też zrobi w tym dziele dewastacji tatrzańskiej przyrody. Zresztą na Słowacji kilka lat temu też potężny huragan poczynił olbrzymie spustoszenia. Zniszczenia poczyniono także za zgodą władz budując kolejne nartostrady. Praktycznie zdewastowano ekosystem Łomnicy, jednego z najwyższych szczytów Tatr. W Polsce nowy minister sportu też wpadł na pomysł podobnej dewastacji otoczenia Kasprowego Wierchu poprzez budowę zbiornika wodnego w rejonie Myślenickich Turni. I co o tym wszystkim ma myśleć sobie przeciętny turysta? Chyba to, że władza może dewastować, jak już zrobiono na Słowacji, że Matka Natura może niszczyć, bo z siłami przyrody jeszcze nikt nie wygrał, a jak zwykły turysta zejdzie ze szlaku to jest ścigany jak chuligan.
Przyroda rządzi się swoimi prawami, nie potrafimy wciąż jej okiełznać, potrafi nagle i niespodziewanie zniszczyć tyle chronionych ustawami dóbr przyrodniczych, czego by nie dokonała żadna rzesza turystów przez wiele lat. Takie są fakty, a władze parków po obu stronach granicy wciąż zamykają szlaki, zamiast tworzyć nowe, tworzą nowe rezerwaty ograniczając coraz bardziej dostępne turystycznie tereny, zamiast otwierać Tatry na rosnące zapotrzebowanie na ten rodzaj aktywności człowieka, bo dla wielu te góry to ich drugi dom. Wzrasta z roku na rok ruch turystyczny w Tatrach, na góry nastała moda, jedynym rozwiązaniem jest właśnie szersze otwarcie się na turystów poprzez budowę nowych szlaków, co jest przecież w planach, np. po słowackiej stronie słyszy się od dawna o otwarciu szlaków na popularne wśród turystów szczyty, obecnie dostępne tylko z przewodnikiem. Można by również udostępnić stare szlaki, pozamykane z niejasnych przyczyn, przecież jeszcze 35 lat temu było ich znacznie więcej. Tylko to pozwoli rozładować napływ turystów na większym obszarze, zniwelować tłok na najbardziej uczęszczanych szlakach, a jestem przekonany, że to olbrzymie masy ludzi skupione na jakimś terenie dokonują największej dewastacji przyrody, chociażby z racji tłoku. Na pewno pojedynczy, wytrawny turysta na nowych szlakach nie dokona tam żadnych zniszczeń, w przeciwieństwie do ludzi idących tysiącami nad Morskie Oko, czy w popularne doliny.
Innej drogi nie ma…turyści będą jeździć w góry, bo olbrzymia ilość ludzi po prostu kocha ten rodzaj wypoczynku, przecież TPN nie ogrodzi się, a strażnicy nie będą pilnować każdej ścieżki w Tatrach. Góry są dla wszystkich, coraz więcej ludzi uwielbia wędrówki górskie, trzeba wyjść im naprzeciw, poprzez rewizję obecnych praw i zakazów, otworzyć większą sieć szlaków, zrewidować potrzebę istnienia wszystkich rezerwatów i cofnąć decyzję zamykające ponad 30 szlaków, odkąd powstał tutaj park narodowy. To góry są dla ludzi, nie odwrotnie. W kontekst ten doskonale wpasowują się słowa oo.Jacka Salija, które kiedyś znajdowały się na jednej ze ścian budynku górnej stacji kolejki na Kasprowym Wierchu
„ Nie wierzę takim obrońcom przyrody, u których miłość do przyrody przeniknięta jest nienawiścią do człowieka”
oo.Jacek Salij
I tyle na temat, to moje subiektywne odczucia, zapraszam do dyskusji w komentarzach na ten kontrowersyjny temat. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor